9.3.14

68. DZIEŃ ROKU

Moje dokumenty -> Różne_prv -> txtb2. Czarne, czerwone i zielone robaczki wyrównane do lewej. Już nawet nie pamiętam dlaczego mają różne kolory. Te czerwone to chyba takie sygnały ostrzegawcze. Uwaga, straszne głupoty podszyte wstydem przed pokazaniem komukolwiek. Zielone, z lepszych dni. Czarne, wiadomo, z czarnych myśli. Nie chcę sprawdzać których jest najwięcej. Wiem, aż za dobrze.

Podobno idzie wiosna. Wierzę, choć ledwo widzę i ledwo czuję. Kup jest więcej, fakt, ale to chyba jeszcze niczego nie dowodzi. Oczekuję od życia zwiastunów innych i lepszych. Banalnie, choć prawdziwie, wiosna kojarzy się z zielonym. Upatruję w tym szansy dla siebie. Wygląda na to, że już wkrótce, płynąc na fali sezonowego oszołomienia, będę pisać tylko zielono. Oby tak było.

Mówisz, masz! Los wyprzedził myśli. Co to był za dzień! Słońce od rana do paru dalszych godzin. I zielonego ciut już było. I spacer z Ukochanym.
Wisła, plaża, Francuska wszerz i wzdłuż. Nie ma chyba co ukrywać. Jedną nogą jestem w wiośnie! Z hiszpańską kaszanką w torbie.

A co z przepisami? Przejadam wszystko za plecami widowni, ale widzę światełko w tunelu. Wiem, że trzeba się dzielić tym co się ma. 


Tygodnia na plaży!


1 komentarz:

Aurora pisze...

Ja chcę ZIELENI!!! :))