Od lat ta sama. Bywało lepiej i gorzej. Zawsze mogłam na nią liczyć. Wiele razy bezinteresownie ratowała mi życie. Zwykle zaniedbywana, towarzyszyła tylko zwykłym dniom. Rzadko pokazywała się gościom. Nie jeździła na przyjęcia. Skromna ale gorąca i łatwa (choć to akurat łatwo jej wybaczyć).
Bez niej byłoby coś nie tak. Nigdy na dłużej się nie rozstałyśmy. Ile to już lat... Szkolna stołówka, kuchnia u babci, bar mleczny na Nowym Świecie, dłuuugie jesienne wieczory, szybkie kolacje...
Jak obudzić jej dawny blask? Jak pokazać, że doceniam, pamiętam, kocham i dbam? Jak sprawić, by zachłanne machanie łyżką i tęsknota za kolejną porcją wróciły?
Wystarczy rozejrzeć się po kuchni, pomyszkować po szafka, zakasać rękawy i wyrazić to, co czujesz.
Tak właśnie powstała moja nowa pomidorowa :) Z małym przymrużeniem oka. Z nową energią. Z trawą cytrynową!
PSss. Przy okazji, może pora podjąć kolejną próbę pogodzenia zwaśnionych w kluczowym temacie dotyczącym pomidorowej :)
Z makaronem czy z ryżem? Decydujcie!
Była...
... i nie ma :)
ZUPA POMIDOROWA Z TRAWĄ CYTRYNOWĄ
TOMATO SOUP WITH LEMON GRASS
(dla dwójki na dwa, trzy dni)
1,5l wody
1 marchewka
1 pietruszka
1 łodyga selera naciowego
2 liście laurowe
pół dużej cebuli
kilka ziaren ziela angielskiego
pół łyżeczki świeżo mielonego czarnego pieprzu
kawałek skórki ze słoniny
400g przecieru pomidorowego Mutti w butelce
100g śmietany 18%
2 płaskie łyżeczki ciętej trawy cytrynowej
Marchewkę i pietruszkę umyj, obierz. Razem z selerem i cebulą pokrój w plasterki. Do garnka wlej zimną wodą, dodaj wszystkie składniki, oprócz przecieru i śmietany. Gotuj powoli, na małym ogniu około 40 minut. Dodaj przecier pomidorowy, przykryj i gotuj jeszcze kwadrans. Przecedź zupę przez sitko, dodaj śmietanę. Do tej wersji pomidorówki zdecydowanie lepiej pasuje ryż :)
22 komentarze:
Taka maleńka miseczka to nie dziwne, że zawartość szybko z niej zniknęła :)
Bardzo lubię. Chyba moja ulubiona zupa :) Z trawą cytrynową nigdy nie próbowałam.
Ale ładnie napisałaś...:) I ładne zdjęcia dodałaś:)
A ja lubię bez makaronu i bez ryżu - czystą:):):).
Serdecznosci noworoczne!!!
Świetna!!!
Przepiękne zdjęcia :)
A pomidorowa lepsza z ryżem, choć z makaronem też może być, bo w końcu kojarzy się trochę ze spaghetti :)
Z trawą cytrynową? Pyszna wersja!
Konrad - maleńka bo i kuchnia mała, ale bardzo lubi wydawać dokładki :)
slyvvia - naprawdę polecam, powinna smakować.
ewelajna - Dziękuję. Czysta to trzecia droga, wcale nie gorsza od makaronowej i ryżowej :)
Zdecydowanie z makaronem
albo z babcinymi lanymi kluseczkami:)
Komentarze się rozjechały i nie wszystkim się odpowiedziało. Nadrabiam zatem :)
GoodMoodFood - mam nadzieję, że można ją zaliczyć do dań na poprawę humoru :)
katie - dziękuję. Muszę chyba pozostać bezstronna, więc powiem, że i tak i tak jest dobrze :)
Tyna - mam nadzieję, że spróbujesz!
Konwalie - wiesz co dobre :)
Bardzo bardzo smaczne zdjęcia :))
Z lanym ciastem/kluseczkami, tylko!
Pozdrawiam:)
Kasia - dziękuję i jak zwykle zapraszam.
sowa_nie_sowa - nie myślałam, że aż tak będziemy się rozpieszczać, ale jak tylko zrobisz to ja jestem bardzo bardzo za :)
Z makaronem! Uwielbiam, uwielbiam pomidorową. Na gęstym przecierze ze śmietaną 30% ;-) Mam swoją wersję tej zupy i chyba też skuszę się na jej sfotografowanie :-)
PS. Piękny wpis o zwyczajnej/niezwyczajnej zupie. Pozdrowienia!
A może z kluseczkami, z czym by niebyła zawsze jest smaczna :) Pozdrawiam
Renia - dziękuję, że zajrzałaś :) Pomidorowa ze śmietaną 30% to taka wersja "dla zasłużonych". Też czasami robię, ale wtedy dużą łyżkę śmietany nakładam bezpośrednio na talerz. Pozdrawiam.
Kamila - widzę, że grono "kluseczkowych" zwolenników się powiększa :) Ja oczywiście jestem za!
Pomidorowa zdecydowanie tylko z makaronem:) Oj dawno już nie gotowałam pomidorowej, chyba czas to nadrobić. Zainspirowałaś mnie:)
Kasia_h - pomidorowa na taką pogodę jest idealna, zwłaszcza ta z drobnym makaronem. Cieszę się, że znalazłaś inspirację. Zapraszam częściej :)
ja uwielbiam i z ryżem i z makaronem :) ale koniecznie ze śmietaną.
Twoja pomidorowa piękna :)
Kini - dzięki. Ze śmietaną, święta prawda! Pomidorowa bez śmietany byłaby mocno okaleczona, a tego nie chcemy. Pozdrawiam Cię serdecznie.
PSss... No i zapraszam na mangowe smoothie, które specjalnie na Ciebie czeka wśród postów :)
Ale fajna pomidorówka! ;) Gratuluję pomysłu ;)
A ja pomidorówkę jem czystą ;) /bez makaronu, bez ryżu/ :D
Pozdrawiam!
Pomidorowa to ulubiona zupa mojej wnuczki. Ja robię ją na wywarze z wołowiny (mięso idzie na pierogi), do zupy daję przecier pomidorowy z Pińczowa. Wszystko byłoby bez zmian, ale dodatek trawy cytrynowej daje zupie bardzo ciekawy smak. Nie wiem tylko do czego ten kawałek skórki ze słoniny? Ja nie dałem, bo nie wiem gdzie i kiedy go "wsadzić". Zupa była wspaniała smakowała nie tylko wnuczce. Dziękuję za przepis i pozdrawiam.
Jurku, bardzo się ciesze, że zupa smakowała, szczególnie wnuczce, bo jednak trawa to mało dziecięcy smak :)
Co do skórki, to wrzucam ją na początku, po prostu gotuję na niej wywar razem z warzywami. Przy kawałku dobrej wołowiny skórka może się schować :) Wersja wegetariańska też nie jest zła :)
Pozdrawiam serdecznie, pierogów zazdroszczę i oczywiście zapraszam.
Prześlij komentarz