Słońca coraz mniej, a dni coraz krótsze (chyba wpadam w jesienną panikę :)). Liście jak szalone ganiają ulicami.
W Warszawie pochmurno, właśnie lało. Robi się siwo i coraz bardziej sennie. Za oknami hula wiatr, aż gwiżdże. Kapuśniaku więcej za oknem, niż w garnku. Trzeba się jakoś ratować.
Dziś na rozgrzewkę mam gorącą i cudownie paprykową zupę w stylu kuchni znad słonecznego Balatonu. Moja zupa węgierska jest wariacją na temat oryginalnej gombaleves, czyli pieczarkowej ze śmietaną zabarwianej czerwoną papryką. Połączenie mielonej papryki i pieczarek daje świetny smak, a śmietana łagodzi ostrość. Może nie jest to najlżejsza zupa, ale na pewno jedna z najpyszniejszych :) Smacznego!
GOMBALEVES PO MOJEMU
GOMBALEVES (MY WAY )
1 litr bulionu mięsnego lub warzywnego
100 g koncentratu pomidorowego
50 dkg pieczarek
kilka plasterków świeżego chili
3-4 łyżki mielonej słodkiej papryki
1 płaska łyżeczka mielonej ostrej papryki
kilka ziaren kolorowego pieprzu
100 g śmietany 22%
łyżka masła
świeży tymianek (do dekoracji)
Do gorącego bulionu dodaj koncentrat. Pieczarki obierz i pokrój wzdłuż w cienkie plasterki. Obsmaż je szybko na maśle (wystarczy, że złapią złotawy kolor) i przełóż do wywaru. Dodaj paprykę, pieprz i chili, przykryj i gotuj na małym ogniu ok. 30 minut. Do gotowej zupy możesz dodać śmietanę lub dużą porcją dekorować zupę bezpośrednio na talerzu. Do zupy podaj bagietkę lub grzanką. Gotowe!
PSsss... przestało padać i wyszło słońce :)
3 komentarze:
lubię takie zupki, szczególnie jesienią :-)
Wygląda pysznie, ładne zdjęcie :)
Wow that looks good!!
Prześlij komentarz