Ostatnio złapałam się na tym, że i onion mało i choco nie za wiele.
Ku uciesze łasuchów, spieszę nadrobić w temacie numer dwa, choć mówiąc szczerze, moje poczynania na gruncie cukierniczym
są ostatnio co najmniej… cieniutkie (dosłownie).
Ciasteczka, owszem, wyszły więcej niż dobre, a dodatek mięty jest rewelacyjny (w małych formach daję radę ;))
Tydzień później, idąc za ciosem złapałam „The Family Meal” Ferrama Adri.
Coś słodkiego? Strona po stronie, strona po stronie… Santiago Cake!
Łatwy, z migdałami i cynamonem, hiszpański…. doskonały.
Efekt był piorunujący!
Elegancko, bez wysiłku i specjalnych starań… wyłożyłam się na całej linii. A wszystko szło idealnie. Ba, nawet tak samo wyglądało… do czasu wyjęcia z piekarnika.
Mój wyczyn w najokazalszym miejscu osiągnął oszałamiającą wysokość pięciu milimetrów, czyli mniej więcej 7 razy mniejszą niż powinien. Gdybym nie robiła go sama to mogłabym nie zauważyć, że w ogóle tam jest ;) Oszczędzę Wam szczegółów o walce
z odklejaniem mojego „kejka” od papieru... Wtedy już płakaliśmy ze śmiechu... Bez względu na finał, jedno muszę przyznać.
Ciasto jest fantastycznie dobre!
Połączenie migdałów z cynamonem i posmakiem cytryny jest idealne.
Baaardzo polecam. Kiedyś mi wyjdzie i wtedy Wam pokażę.
Jeśli komuś wyjdzie wcześniej to dajcie znać! Nacieszę oko i wspomnę tą piękną katastrofę :)
Tymczasem pozostaję przy ciasteczkach.
Małe a cieszą… bardzo :)


CZEKOLADOWE MIĘTÓWKI
COOKIES WITH CHOCOLATE & FRESH MINT
200 g masła
50 g mąki ziemniaczanej
290 g mąki pszennej
100 g cukru pudru
¾ tabliczki czekolady gorzkiej lub deserowej
świeża mięta
Masło w temperaturze pokojowej pokrój w kostkę, włóż do miski, wsyp cukier i utrzyj na gładko. Dodaj obie mąki i dokładnie wyrób ciasto. Formuj z niego lekko spłaszczone kulki (ok. 1,5 cm średnicy) i małym palcem wyciskaj wgłębienia na środku.
Ciasto lekko się rozpada, ale po kilku próbach można nabrać wprawy. W pieczeniu kulki się „rozpływają”, więc warto upiec kilka na próbę, żeby wgłębienia na czekoladę nie wyszły za małe :)
Piekarnik nagrzej do 180 stopni i piecz ciasteczka ułożone na blasze (dno wyłóż papierem do pieczenia) pozostawiając między nimi ok.3-4 cm przerwy. Wyjmij i poczekaj aż trochę przestygną. W tym czasie rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej. Napełnij wgłębienie każdego ciasteczka płynną czekoladą i udekoruj listkiem mięty. Gotowe! Życzę smacznego.

Przepis jest wariacją na temat oczek czekoladowych z leciwej książki „Siedem Rodzajów Ciast” Ica Provkok.